Proszę wyłącz adblocka. Staram się, by reklamy nie przeszkadzały w czytaniu strony...

czwartek, 31 marca 2016

Maserati Shamal - pustynny wiatr, który dzięki 326 KM rozpędzał się do 270 km/h + bonus

Maserati to firma, która od zawsze robiła wszystko po swojemu. Od zawsze łączyli sportowe osiągi z wygodą podróżowania i luksusowym wyposażeniem. A także z nowinkami technicznymi. Niemożliwe? A jednak!



Lata 80. to piękny okres dla motoryzacji. Przy projektowaniu aut nikt sobie nie zaprzątał głowy takimi pierdołami jak poziom emisji spalin czy poziom hałasu. Wystarczyło, że był katalizator i po sprawie. Samochody były robione według prostej zasady. Samochód ma wyglądać i brzmieć. A cała reszta? Jakoś to będzie. Właśnie w tym duchu powstał Shamal. Urodził się w roku 1989 i nazwano go na cześć gorącego, letniego wiatru, wiejącego na pustynnych przestrzeniach Mezopotamii. I samochód był gorący. Ale... Maserati oprócz wyglądu i brzmienia zatroszczyło się o coś jeszcze. O co? O tym w dalszej części artykułu. Póki co weźmy na tapetę wygląd.


Można by rzec - wygląd klasyczny, trójbryłowy. I dobrze - samochody bez udziwnień są najpiękniejsze. Samochód ma modną wówczas wznoszącą się ku tyłowi linię oraz wysoko poprowadzoną klapę bagażnika. Akcenty stylistyczne? I owszem - cała masa. Poszerzone błotniki, spojler przedni (na podszybiu) odchylający powietrze, dzięki czemu wycieraczki nie unosiły się podczas pracy przy wyższej prędkości, wloty powietrza na masce, czarny pas poprzez całą szerokość w miejscu słupków B, spojler tylny zintegrowany z klapą bagażnika i tak modne wtedy czarne światła tylne. Do tego dochodzą zadziorne nakładki na progi oraz nietuzinkowe przetłoczenia błotnika nad tylnym kołem. Wszystko to tworzyło maszynę stylistycznie doskonałą. Kto jak kto, ale Włosi wiedzą jak się projektuje piękne samochody. Za projekt samochodu odpowiedzialny był Marcello Gandini z firmy Bertone.


Rzut oka na światła. Tu producent nie oszczędzał. Podobnie jak w opisywanej Lagondzie dał ich aż 8. Są to światła mijania, drogowe, przeciwmgłowe i dalekosiężne. Kierowca Shamala nocą nie błądził.


Zajrzyjmy do środka. A tam pełen luksus. Wyposażenie standardowe obejmowało skórzaną tapicerkę z elektrycznie podgrzewanymi i regulowanymi siedzeniami, automatyczną klimatyzację, szyby sterowane elektrycznie, zamek centralny, wspomaganie kierownicy, drewniane wstawki i wysokiej klasy sprzęt audio. Słowem - luksus!


Miejsca z tyłu mało. Samochód jest opisywany jako Coupe 2+2, za to bagażnik jak na tę klasę samochodu - wręcz ogromny. 420 litrów w samochodzie sportowym to wręcz przepaść bez dna. Zresztą Maserati reklamowało swój model jako samochód dla rodzin z dziećmi na codzienne (szybkie) wyjazdy.


Kierowca widząc zegary wiedział od razu, że nie ma do czynienia z łagodnym samochodem, a wilkiem w owczej skórze. Umieszczony centralnie wskaźnik doładowania gwarantował emocje. I takie zarówno kierowca, jak i pasażerowie dostawali.


Wszystkie przyciski były zgrupowane centralnie. Wskutek czego chcąc włączyć światła można było niechcący zmniejszyć temperaturę we wnętrzu. Ale Maserati dobitnie opisał Jeremy Clarkson, mówiąc o jego kierownicy (opisując Quattroporte): "James May nie kłamał. Od spodu kierownicy jest sześć przycisków i nikt tak naprawdę nie wie po co one są". Zresztą - ergonomia? Kto by sobie tym zawracał głowę. Ergonomią zajmują się Niemcy, którzy wydają miliony na badania, by dany przycisk był na właściwym miejscu. Do Maserati przychodzi jakiś gość trzymając przycisk włączania świateł w ręku, umieszcza go w przypadkowym miejscu i mówi: Tu będzie okej. A dlaczego akurat tu? Bo tak!


Zostawmy kwestię przycisków i przejdźmy do komfortu i zawieszenia. A tu jest o czym mówić, bo Shamal miał jedno z najlepszych zawieszeń na świecie. Samochód miał bowiem aktywną kontrolę zawieszenia. Dość skomplikowany jak na tamte czasy mechanizm badał przyspieszenia, prędkość samochodu, sposób jazdy kierowcy i nawierzchnię i ustalał parametry pracy zawieszenia dla każdego koła z osobna. No i można było wybrać tryb resorowania od komfortowego aż po torowy. Dziś to nikogo nie dziwi, ale w roku 1989 to był szok.


Przejdźmy do serca modelu, czyli tego, co go napędza. Jest to podwójnie doładowane (biturbo) V8 o pojemności 3,2 litra wyposażone w 32 zawory i o mocy 326 KM. Silnik zestopniowany z manualną sześciostopniową skrzynią biegów. Osiągi samochodu były imponujące. 0-100 km/h w 5,3 sekundy, prędkość maksymalna 270 km/h i wszystko to w luksusowym coupe. Samochód ważył 1417 kg, a jego wymiary to: długość 410 cm, szerokość 185 cm, a wysokość 130 cm. Pojemność baku 80 litrów i dobrze, bo gdy kierowca zachciał pojechać dynamiczniej, musiał się liczyć z tankowaniem co 300 km. Lecz gdy jechał rozsądnie, średnie spalanie spadało do akceptowalnych 11 l/100 km. Ale umówmy się - czy mając taką bestię pod pedałem gazu ktoś chciał jeździć rozsądnie? Niestety kierowcy, którzy nieumiejętnie obchodzili się z silnikiem (mocno przeciążali go, gdy był zimny oraz gasili od razu po forsownej jeździe, a także nie przestrzegali interwału wymiany oleju) musieli się liczyć z drogim remontem kapitalnym silnika już po 50 000 km. Napęd - klasyczny. Silnik z przodu napędzał koła tylne. Rozmiary opon: przód 225/45 R16, tył 245/45 R16.


Produkcję Maserati zakończono w roku 1996 po wyprodukowaniu 369 sztuk. Dziś można kupić pojedyncze egzemplarze, bowiem właściciele (co zrozumiałe) niechętnie się z nimi rozstają. Cena (znalazłem kilka do sprzedania): jeden z przebiegiem 18 000 mil - właściciel odrzucił ofertę 48 000 funtów, drugi z przebiegiem 80 000 km został wyceniony na 48 000 euro. Więc około 250 000 złotych trzeba mieć, by spełnić marzenie o posiadaniu takiego nietuzinkowego samochodu.


A na zakończenie - filmik przedstawiający Shamala w ruchu i jego niesamowite brzmienie. Miłego oglądania. I tym oto sposobem opisałem trzecie auto mojego samochodowego top 3. Kolejne dwa - tutaj i  tutaj. Zaskoczeni moim wyborem?


Artykuł napisałem dla Joe Monster

Bonus tylko dla czytelników tej strony!

Shamal był ostatnim samochodem, wypuszczonym przez Maserati będącym pod skrzydłami De Tomaso. Potem De Tomaso sprzedało firmę Fiatowi i samo ogłosiło plajtę. Ot taka mała przewrotność losu, bo obecnie Maserati ma się całkiem dobrze, a jego ówczesny właściciel nie istnieje.

Specjalnie dla tego samochodu firma Michelin wypuściła dedykowane opony - Michelin MXX, które były specjalnie zaprojektowane do nowego typu zawieszenia aktywnego o którym pisałem powyżej.

Co do samego zawieszenia - zostało ono opracowane wraz z firmą Koni. Kierowca naciskając przycisk na konsoli, w pobliżu dźwigni zmiany biegów, może wybrać cztery podstawowe ustawienia siły tłumienia amortyzatora:
1. Bardzo miękkie dla małych prędkości, zestrojone dla uzyskania maksymalnego komfortu.
2. Autostradowe twardsze dla prędkości do 160 km/h.
3. Optymalne - czyli takie, które łączy ze sobą komfort podróżowania i właściwości jezdne auta. Było to ustawienie podstawowe.
4. Sportowe, twarde, idealne dla kierowców, którzy chcą zmaksymalizować sportowe doznania i uwolnić prawdziwą duszę tego samochodu.

Co do samego przeniesienia napędu, to Maserati stworzyło specjalnie dla tego samochodu nowy mechanizm różnicowy nazwany "Ranger®". Składa się z kilku centralnych przekładni otoczony przez sześć satelitarnych kół zębatych tworzących wzór "gwiazdy".


 Podstawową zaletą tego systemu jest to, że wszystkie koła zębate pracują na wspólnej osi, a tym samym mechanizm jest trwały i niezawodny. W praktyce ten mechanizm pozwala dać zerowy moment obrotowy na koło, które jest w uślizgi, dając jednocześnie 100% momentu na koło, które ma lepszą przyczepność. Sprytne, prawda? Mechanizm kontroluje zachowanie się kół napędowych na bieżąco, w każdej chwili maksymalizując przyczepność kół napędowych. Czyli czasy buksowania jednego kółka, gdy jest na śliskiej powierzchni i zatrzymania się koła będącego na powierzchni przyczepnej minęły bezpowrotnie. Ten mechanizm na to nie pozwalał.

Jak widać Shamal to samochód piękny i przełomowy. Chciałbym go mieć...

3 komentarze:

  1. Z przodu bardzo mi przypomina Lancie delta integrale

    OdpowiedzUsuń
  2. 48 year old Clinical Specialist Murry Edmundson, hailing from Lacombe enjoys watching movies like Chapayev and Electronics. Took a trip to Monastery and Site of the Escurial and drives a Outlook. zasob

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny ten blog i ciekawe treści

    OdpowiedzUsuń

Proszę komentować artykuły. Proszę nie robić wycieczek osobistych do innych komentujących. Proszę nie reklamować swoich stron w komentarzach. Takie komentarze będą usuwane, a nagminne niestosowanie się do próśb spowoduje zaostrzenie dodawania komentarzy.